piątek, 5 lipca 2013

Balsamy, kremy brązujące

Balsamy brązujące to stosunkowo najbezpieczniejsza z trwałych form opalania skory. Ja już dawno zrezygnowałam z leżenia plackiem na słońcu ze względu na liczne przeciwwskazania medyczne. I własnie dla takich osób jak ja bronzery stwarzają korzystną alternatywę.
Dziś przedstawię 2 moim zdaniem najlepsze pod względem efektów i 2 mniej udane:)

 Sun Ozon mleczko samoopalające ok 10zł




Wszystkim doskonale znane bo chyba każdy się na niego kiedyś natknął w Rossmanie.
Analizując skład dihydroksyaceton  (DHA) czyli substancja odpowiedzialna za opalanie jest na 4 miejscu w składzie. Dlatego też zauważymy szybkie efekty. Ja u siebie zauważyłam po jednorazowym zastosowaniu. (Czyli coś dla niecierpliwych:) ale też warto uważać przy aplikacji- rozsmarowywać uważnie i dokładnie, należny przygotować również skórę na przyjęcie tego specyfiku (peeling i nawilżenie jeśli mamy skórę suchą) Uważajcie bo może trochę wysuszać. za to opalenizna nie jest pomarańczowa ale ładnie brązowa. Jestem bardzo zadowolona mimo, że podchodziłam z rezerwą. Teraz to numer 1 na szybkie opalanie:)

Ziaja Sopot - Balsam brązujący relaksujący ok 14zł

Mój ostatni ulubieniec, który już wykończyłam dlatego brak foto ale zamierzam kupić kolejne opakowanie. Ma lepsze właściwości nawilżające niż Sun Ozon i moim zdaniem obłędny zapach! Trochę mniej brązuje niż Sun Ozon ale na poziomie bardzo zadowalającym. Opalenizna ma nieco inny kolor ale bez obaw, nie jest pomarańczowa. Wiadomo, że każdy ma inna karnację i inaczej będzie na nim wyglądała:)

Ziaja Sopot - Krem brązujący relaksujący - do pielęgnacji twarzy i szyi ok 10zł



Trochę rozczarowujący bo efekty są znikome. Do tego jest tłusty, skóra się po nim świeci co dyskwalifikuje go dla cer tłustych i mieszanych na dzień. Na noc jak najbardziej - ja go tak używam. Ma identyczny zapach jak wersja do ciała a kiedy jeszcze ją posiadałam to mieszałam oba i nakładałam na twarz i szyję. Bardzo cenię sobie kremy do twarzy tej firmy ale ten pozostawia wiele do życzenia. Mimo braku efektów używam z przyjemnością ze względu na zapach;)

Na koniec bubel roku
Oriflame - Silk Beauty, Sun Glow  cena regularna 29zł




Skład sugeruje podobne działanie jak w przypadku Sun Ozon ale...nie ma go wcale. Dihydroksyaceton na 4 miejscu w składzie. Niestety przyzwoite efekty widać dopiero...po tygodniu stosowania! Dla osób niecierpliwych nie polecam. Co gorsza nie nawilża a po paru godzinach mam odczucie jakbym nic na skórę nie nałożyła.
Jedyne co mi się w nim podoba to efekt rozświetlenia i tylko dlatego go używam. Nic specjalnego za duże pieniądze. Może niektórzy lubią ale ja odradzam jako bronzer.



Jak zachować naszą wymarzoną opaleniznę z tubki

O skórę potraktowaną balsamami brązującymi czy samoopalaczami należny dbać.
Jeśli golimy nogi to ja polecam użycie olejku (ja używam olejku babydream z Rossmana) bo olejek zapewnia lepszy poślizg niż np pianki czy żele do golenia a w efekcie wierzchni naskórek z 'opalenizną' nie zedrze się aż tak szybko. Dzięki temu nie będzie nam ta opalenizna schodzić w 'łatki' na co skarży się wiele dziewczyn. Ja osobiście potrafię taką opaleniznę utrzymać do 1,5 tygodnia bez łatek. Oczywiście wszystko schodzi równomiernie. Dodatkowo jeśli mamy podrażnienia po goleniu to olejek skutecznie je ukoi. Spróbujcie koniecznie!

Kolejna kwestia to nawilżanie. Przy kilkukrotnej aplikacji balsamów brązujących wiele z nas odczuwa przesuszenie skóry. Trzeba się w tym celu zaopatrzyć w dobry nawilżacz (wedle uznania) dzięki niemu również ograniczymy łuszczenie wierzchniego naskórka. Oczywiście łuszczenie przebiega w sposób ciągły na całym ciele ale możemy je nieco ograniczyć dobrym nawilżeniem.
Aby nawilżenie zachować polecam odstawienie wysuszających żeli pod prysznic i zaopatrzenie się w olejek pod prysznic. Jest to całkiem fajny wynalazek, który nasza skóra z pewnością polubi. Ja polecam również z Rossmana taki żółty olejek, który znajdziecie na półce z żelami pod prysznic. Zapach na początku odrzuca ale ja już prawie go kończę i zapach z odpychającego stał się dla mnie neutralny. Jeśli kogoś mega drażni to można dodać kilka kropli ulubionego olejku eterycznego :)

Aby utrzymać opaleniznę odświeżam ją hojną dawką kosmetyku co 4-5 dni albo nawet rzadziej. Jak kto woli może być co kilka dni mniejsza dawka.
Tylko raz zdarzyło mi się, że musiałam zedrzeć peelingiem kawowym cale nogi ale to kara za moje lenistwo- olałam całkiem nawilżenie i goliłam się bez olejku:)

W skrócie:
1. Golenie na olejku
2. Olejek pod prysznic ew. delikatne żele
3. Systematyczne nawilżanie
4. Odświeżenie co parę dni.

Mam nadzieję, że moje rady pozwolą i Wam cieszyć się skórą muśniętą słońcem :) przez długi czas! Może to nic odkrywczego ale może komuś się przyda.